20 kwietnia 2013

Ku Pamięci!

Nie dawno wszedłem do domu, dzwonił ojciec pytał się co u mnie słychać bo się martwi. Gdy zapytałem dlaczego, powiedział mi, że zdarzył się tragiczny wypadek na motocyklu. Odparłem znacząco, żeby na pewno zrozumiał, że dopiero wróciłem ze ścianki wspinaczkowej i to autem, więc u mnie wszystko OK. Mimo wszystko niepokój w głosę pozostał... no i ten dreszcz na plecach.

W sumie słaba sytuacja ponieważ właśnie dziś był już jeden pogrzeb motocyklisty - czy potrzeba kolejnych ?
 
Ciekawość nie zna granic. Włączyłem infiltracje i wiadomości.
Sprawdziłem na FB, wszyscy stawiają świeczki, mignęło mi imię Artur.
Później na GS24 sprawdziłem opis i zdjęcia. Nie wyglądało to najlepiej. Straszne.


Przebieg był zwykły, prosty, prozaiczny.
Kierowca autem Oplem Astrą wymusił pierwszeństwo skręcając w lewo do netto w sposób kolizyjny. Motocyklista uderzył w bok. Z tego co widziałem na zdjęciach jechał w kasku bez-szczękowym, natomiast bardzo niefortunnie szyba auta zrobiła swoje... Rozpoczęła się akcja reanimacyjna, niestety... [*]
Zmarł w karetce, Artur W. lat 29.

Chodziło mi po głowie kim on jest, może znam... w końcu na FB pojawia się obszerny komentarz na ten temat i moje najgorsze przypuszczenia się potwierdziły... 

Bardzo mi przykro mi Wilku!

Powodzenia na błękitnych niebiańskich autostradach.




19 kwietnia 2013

Epic trip

Właśnie powróciłem z dwugodzinnej przelotówki z Lewym :)
Centrum, Lotnisko, S10 Morzyczyn, w drugą stronę na lotnisko na zabawę i powrót do domu.

Czuję że ten rok będzie przełomowy!






Pierwsza mikro-trasa

Piękny czwartek, po udanej środzie.
Pogoda sprzyjała spontanicznemu skręceniu moto po wczorajszej walce, więc dlaczego nie skorzystać ? Późno jeszcze nie jest, zajmie to chwilę.

Wskoczyłem w brudne ciuchy, ale jakoś tak :) podświadomie zabrałem kurtkę tekstylną i kask... a co! może trzeba będzie sprawdzić chociaż kawałeczek.

Wpadła Monia pogadać, Andrzej również się zjawił zapytać jak idzie. Odpaliliśmy moto bez problemu, chwilę się nagrzał.

Wszystko było jak stało poprzednio, w rozsypce. 30 min roboty, sprawdzenie migaczy i wszystkich styków.
Ostatnie poprawki - chyba trzeba pojechać zalać bak... w końcu tylko 500m na stację :) 

Zarzuciłem ciucha, uzbroiłem się w telefon i znów mogłem cieszyć się minimalizmem mojej trasy z modlitwą na ustach "o byś nie zgasł" :)

Zatankowane, powrót - jeszcze jasno. Andrzej rzucił tekstem, że nie wiadomo jaka pogoda będzie jutro, bo ponoć ma się ochłodzić, może warto się przejechać ?

Młoda na mnie, a ja na nią. Wzięła klucze pobiegła się ubrać, ja ogarnąłem garaż. Przybiłem Andrzejowi piątkę i pojechałem szybko się umyć oraz zarzucić spodnie z butami.

Nie minęło 15min jak już siedzieliśmy na Gixie... piękne uczucie.
 
Start! Wszędzie ludzie i ten wzrok. Kilku motocyklistów po drodze z lewą łapką w górze. Od razu zrobiło się milej. Nowa rodzina :)
Standardowa trasa przez Piłsudskiego, Szczecińską, Bema i Różaną, żeby rozruszać kości :). Później, żeby zrobić parę kilometrów skok w stronę Pyrzyckiego. By móc rozpędz moto i przyzwyczaić siebię i Młodą do prędkości polecieliśmy na przelotówkę ze strefy przemysłowej trasą S10 na Morzyczyn.

Trochę wiało, głowa chodziła nienaturalnie, młoda schowana za mną i delikatne 150km/h. Nic szczególnego, chociaż wolałem jeszcze się nie rozpędzać za dużo - piach dalej na drodze. Poczułem respekt, Gix wybaczał mi moje zmiany biegów i skoki obrotów.
Zjechaliśmy na Miedwie za hotelem Polonus. Stanęliśmy przy wodzie, strzeliliśmy po papierosku i podjechaliśmy do Lewych ogłosić dobrą nowinę.



U nich kolejna fajka, kilka uśmieszków i słów radości.
Czas wracać, jest prawie 22 i robi się chłodno. Polecieliśmy jeszcze dookoła ZST bo i tak suma summarum zrobiliśmy niecałe 40km.
Moto do garażu, a my do domu! Ha, wszystko działa!
Pocieszny dzień!



18 kwietnia 2013

Dzień próby

Kwiecień plecień co przeplata... mieszane uczucia.
Z myślą o kosztach naprawy i z samych nerwów już nie mogłem spać, w pracy przeglądałem fora, sprawdzałem tylko godzinę, aby uciec w mój prywatny świat smaru, brudu i benzyny. Zabrzmiało to trochę jak zwierzenie człowieka z książki "Dzieci z Dworca ZOO". Każdy wie o co chodzi i ma swój nałóg - a to dopiero początek.

Po pracy, załatwiłem szybko kilka spraw, pojechałem po Andrzeja, zabraliśmy torbę z narzędziami... ciężka :) przyda się.

Godzina 17:00

Po drodze zakupione piwko, co by praca się nie ślimaczyła.  
Tylko po jednym, bo w ogóle nie pójdzie :)

Cały garaż czysty, miejsca dużo, moto rozkręcony, owiewki ściągnięte. Gix czekał na swoich oprawców - jeszcze nam za to podziękuję basowym dźwiękiem.

Pssst.. przyjaciel Żubr otwarty, pierwszy łyk i do roboty.

W ruch poszły klucze i śrubokręty. Gumy odłączone, linki poluzowane, ściągnięte. Gaźnik wygląda jak gaźnik, dupy nie urywa. Pytanie tylko dlaczego nie chce działać.
Ściągamy go. Czas na rozbiórkę. 



 


 

Na marginesie to nie róbcie takich akcji w garażu - powinno się gazior rozkładać w sterylnych warunkach! Mojemu chyba już nic więcej nie zaszkodzi ;]

Żeby nie było za lekko, wszystkie śruby zapieczone, WD40 nie specjalnie penetruje te starocie. Po kilku próbach część z nich odkręcona, reszta została nacięta i odkręcona płaskim śrubokrętem. Części posegregowane. 
Startujemy myju myju. :) Szmatka, benzyna i malutkie kluczyki imbusowe...





 
A o to co znalezione zostało w środku, zmielona na pył rdza z wodą, olejem i benzyną. Istne błocko, aż wypadło z pod dekla. Czyszczenie ewidentnie się przyda, a może nawet pomoże :)





 Niestety więcej zdjęć już nie mam. Ręce ciągle brudne i brak czasu nie pozwoliły na wizualne relacje.

Wyczyściliśmy wszystkie dekle. Przed złożeniem pojechałem po nowe śrubki bo przecież tego złomu nie dało się użyć. Detale w środku posprawdzane i wymyte - iglice, zaworki, uszczelki...

W trakcie zlewał się już olej z michy i obciekał filtr, ponownie sprawdziliśmy kranik. Działał bez zarzutu. Wacha leciała i to czyściutka, tak, jak być powinno.
Gaźnik wymyty, wsadzony na odpowiednie miejsce. Zajęło to prawie 3h.

Godzina  20:00

Zaczyna się ściemniać. Dodatkowa lampka z żarówką 100W załatwia sprawę.
Wszystko podłączone, świeży olej zalany, włączamy swobodny dopływ żeby zapełnić gaźnik. Odpala bez problemu :) radości nie ma końca. Chodzi nie równo bo nie był regulowany, raz na 3 raz na 4 gary... ale działa.

Moja ciekawość nie ma końca, strzelam ciągle pytaniami do Andrzeja, co jak działa, jak zapobiegać, sprawdzać, naprawiać.

Jednak pada pytanie: "a jak sprawdzić czy wszystkie komory dobrze pracują na złożonym moto?"

Andrzej długo nie myśląc złapał za WD40 i pokazuje mi kolektor wydechowy. Psikał na każdą z rur począwszy od czwartej.
Czwarty - po psiknięciu, smród spalenizny, dymek - ulotniło się.  Elegancko nagrzany, działa.
Trzeci, to samo. 
Drugi również.
A po pierwszym spływa jak po kaczce... jest zimny,a to jest co najmniej dziwne. Może zawiesił się pływak? Popukaliśmy, postukaliśmy, nic.

Odkręciliśmy śrubkę od spodu która jest odpowiedzialna za wysuszenie dekla z paliwa w gaźniku - sucho, nie leci.

Denko odkręciliśmy, poprawiliśmy wszystko, przykręciliśmy raz jeszcze, odpaliliśmy i... dostał takie ciśnienie, że zaczęło pryskać wszędzie wachą z pod tego właśnie dekla. 
Upieprzony motocykl, my też, wszędzie śmierdzi... robi się coraz później, przestaje być śmiesznie. Jesteśmy chyba coraz bliżej celu :P
Wymontowaliśmy go raz jeszcze, przykręciliśmy ponownie po sprawdzeniu i dalej to samo - 3 razy w ten sposób, w końcu wyciągnęliśmy go znów. 

Demontaż całości, montaż. Skręcony ponownie, włożony "na krótko", podłączony pod bak, ale bez filtra powietrza - odpalony... widać, że pierwsza komora nabiera benzyny, ale już nie przecieka na zewnątrz dekla.

Czas poprawić zamykanie zaworka i sprawdzenie gniazda.

Rozmontowaliśmy te części, przedmuchaliśmy i znaleźliśmy coś co przeoczone zostało pierwszym razem. Uszczelka, cała uwalona białym nalotem, gniazdo zaworu również całe brudne.


Papier ścierny pomógł w gnieździe , a benzyna wspomogła uszczelkę. Poprawiliśmy również domykanie pływaka, gnąc o mikrometry małą blaszkę.

Zamontowaliśmy, znów się napełniało, więc poprawiliśmy jeszcze raz blaszkę od zamykania pływaka... 

Godzina 23:40 -  to miała być ostatnia próba - jeżeli to nie pomoże podziałamy jutro.

Ostatnie zapobiegawcze przetarcie wszystkiego, podkręcenie, sprawdzenie czy pływak domyka zaworek. 
Skręcone, podłączyliśmy jak poprzednio. Trzymałem bak w górze, natomiast na wolnym dopływie Endriu zalewał gaźniki.

Cicho, sucho...

Czyżby?! nic nie cieknie?! pierwsze uśmieszki - odłożyłem bak na miejsce.

Śrubką z dołu sprawdziliśmy czy paliwo znajduje się w deklu - jest... dalej się nie przelewa. Sukces ?

Czas na odpalenie.

Kluczyk, obwód, sprzęgło, starter... czekamy i wygląda na to , że działa!!!
Nic nie leci, nic nie leje, nie pryska.  
WD40 na kolektor wydechowy. 1,2,3,4 - gorące -> MEGA!!!
Istne szczęście. Pokręciłem manetką, wskoczył na obroty.

Wrzuciliśmy filtr powietrza i siedzonko, żeby zobaczyć jak pracuje fizycznie na kilkuset metrach. Pojechał, wrócił CAŁY I DZIAŁAJĄCY :)

Było późno, więc nie składaliśmy go, nawet nie układaliśmy narzędzi - ustawiłem Gixa na środku, zamknąłem garaż i odwiozłem Andrzeja do domu.

Oblany nutą euforii i przebrzydle zadowolony, że się udało dzwonię domofonem, a Monia mówi "uważaj, mamy niedźwiedzia na klatce". Nie zrozumiałem, wchodzę na klatkę a tam echo chrapania, ale tak głośne, że poręcze chodziły.
Wbiegłem na gorę, bo nie wiedziałem co się działo  :)
A tu, najzwyczajniej w świecie na 5 piętrze pod samym strychem sąsiad słodko śpi po mocnej mieszance %. Ze szczerych chęci szkoda się go zrobiło. Miałem zaprowadzić go do domu, ale Monia uświadomiła mnie, że właśnie z domu wyszedł, a raczej wyleciał bo żona mu pomogła.

Starczy. Czas na herbatę, kąpiel i spanie. Nie dość, że fajnie to i śmiesznie dzień się zakończył...

Rano znów trzeba do pracy wstać i z utęsknieniem czekać do 15stej :) może pogoda pozwolić polatać!

16 kwietnia 2013

Przyspieszenie napraw

Termin serwisu został przyspieszony o 2 dni. Już jutro czyli w środę po południu zaczynamy z Andrzejem działać przy moto, udało się wygospodarować kilka wolnych godzinek. Sprzęt już rozkręciłem, stoi i czeka.

Mam nadzieje, że przyczyna będzie błacha i możliwie szybka do usunięcia.

Relacje -> gdy skończymy.
 

Więcej pomocnych alternatyw

OK, Endriu się zgodził... ale, ale - dziś byłem na wymianie opon w aucie, rozmawiając ze znajomym mechanikiem Tomaszem który jak się okazało, zajmował się motocyklami lat sześć... a ja debil o nim zapomniałem. Kiedyś proponował mi pomoc. Nie widujemy się zbyt często, powiem nawet że tylko od wizyty do wizyty :).

Powiedział, że mogłem od razu się zgłosić do niego jak to wszystko się zaczęło. Jednak lepiej późno niż wcale.
Nic to, pierwsze kroki poczynione, w piątek zaczynamy rozbiórkę moto, jeżeli garażowym systemem się nie uda wtedy wykonam dodatkowe kroki... 

Po za tym bez zmian, wszyscy jeżdżą, a ja nie :/ 

15 kwietnia 2013

Błagam, napraw mnie !

Jak stacje meteorologiczne przepowiedziały, tak się stało. 16-18 stopni i słońce od samego rana. Od godziny 9 w niedziele już siedziałem jak na szpilkach.
Szybkie śniadanie, wskoczyłem w tekstyl, spakowałem się i poszedłem do garażu.

Pierwsze co już mnie zawiodło, po wejściu do jaskini -> nie odpala... Kilka prób samodzielnych i dalej nic. Kilka dodatkowych kombinacji, cisza. CHOLERA!
Fatum? czy też ostrzeżenie, że nie warto jeszcze zaczynać sezonu, chociażby bez prawka... 


Usiadłem na oponach od starej Sieny i zacząłem słać smsy o pomoc. Na prośbę przyjechał do mnie Lewy swoim SV. Próbowaliśmy odpalić Gixa na pych, nie udało się. W końcu odkręciłem korek wlewu oleju a tam... śmierdzi benzyną - historia się powtarza. Tutaj jednak kranik od strony baku nie zawiódł, teraz wychodzi na to, że kupiłem bubla? Za wcześnie pochwaliłem sprzedawce jeżeli o tym wiedział ?

Czuje ewidentnie gaźnik będzie do roboty, lub w najgorszym wypadku silnik. Wg opinii forumowiczów i internetowych znawców, zaworki iglicowe do wymiany i czyszczenie gaźnika + uszczelka. Mam nadziej, że uda się to zrobić bez problemowo, mniejszym kosztem niż zakup następnego moto. Ciekawe jaki faktycznie koszt i czas oczekiwania. Po oględzinach.
Zrobiło mi się strasznie przykro, słysząc jak Lewy odjeżdża na swoim sprzęcie z pod garażu, a ja oprócz niego słyszę pomieszane odgłosy miasta wraz z buczącymi tłumikami jednośladów.

Załamany, zgrzany, spocony i wkurwiony jak stado głodnych morsów musiałem wrócić do domu z całym osprzętem. No ale nie będę się fochował dzień cały. Dogadałem się z Monią i doszliśmy do wniosku jedynego który mógł nasunąć się w pierwszy taki słoneczny dzień.
Czas rozpocząć sezon na grilla - dogadaliśmy się z ekipą i pojechaliśmy na Pyrzyckie. Cały dzień leniuchowania i śmiechów z sytuacji Gixa - co poradzić? i tak musi stać w garażu, tęsknie.

W radiu leci piosenka, Lewy szyderczo uśmiecha się, patrzy na mnie i śpiewa : "Błagam! Napraw mnie".

Pocisnęliśmy sobie wzajemnie kilka drapieżnie śmiesznych tekstów :)

W trakcie nasłoneczniania się zapobiegawczo przedzwoniłem do Andrzeja z zapytaniem czy mógłby się podjąć naprawy usterki. Ja niestety jeszcze się nie znam na tyle, żeby rozkręcać gaźnik. Przede wszystkim ostatni który widziałem rozłożony to od malucha lub żuka w szkole średniej.Tyle, że i z tego nic nie wyszło, po rozłożeniu i złożeniu nie działał jak powinien :D

Czekam na odpowiedź. Jeżeli Endriu nie da rady, to zostają mi jeszcze 2 alternatywy - MotoFan na owocowej, lub pożyczenie od kolegi Adiego auta dostawczego z podjazdem i mechanik w Witkowie. Poczekamy zobaczymy. Dopytam jeszcze inżynierów u mnie w pracy.

Po całej schadzce późnym wieczorem usłyszałem o wypadku młodego motocyklisty na trasie do Gryfina. Uderzył w drzewo. Podobno nie jechał szybko, ale wyleciał na zakręcie. Może jakiś piach na drodze po zimie? Włos się jeży na plecach i nie jest to ciekawa informacja... bo suplementem do całości okazało się, że jest to chłopak z mojej linii produkcyjnej, którego kojaże. Pełne wyrazy współczucia.

Dziś w pracy konsternacja, trochę szmeru, trochę plotek, ściągnięte zdjęcie z tablicy osób pracujących - przykro.



14 kwietnia 2013

Hocki klocki z egzaminem

Męską decyzją i zgaszeniem swojego zapału zdecydowałem się na przesunięcie egzaminu praktycznego na moto - co mnie do tego skłoniło?

Nie chce tam iść na pałę, nie znając sprzętu, możliwości oraz wielkości placu. Dodatkowy argument: żadna szkoła w Stargardzie Szczecińskim i Szczecinie nie jest mnie w stanie przeszkolić do odbycia właśnie praktycznego egzaminu na placu! Pierwsza szkoła w Szczecinie wyposaży się dopiero 22 kwietnia :)
Kolejnym dodatkiem jest to, że nikt nie ma jeszcze nowej Kawy 600, bramek z prędkościomierzem oraz na tyle długiego placu co by można było na nim się rozpędzić do 50km/h.

Żenada - wstępny termin 13-15 maja.


13 kwietnia 2013

Poczciwy denaturat

Nie chodzi tu o wczorajszą piątkową imprezę... o nie nie nie :) wczoraj było kulturalnie bez %.
Nawet załapałem się na film "noc żywych trupów" z 68' :)

Ale czas na dzień dzisiejszy. Nie dawno wróciłem.
Wyglądało to następująco. Leniwy poranek - trochę słońca, chmur, nawet popadało. Pogoda sprawdzona, wygląda to słabo - jutro (niedziela) natomiast pełne słońce i stopni 16. Uda się dziś - to polata się jutro.

Kierunek sklep, później garaż. 
Czas wywalić resztę wody ze zbiornika i przepalić. 
Denacik zakupiony, poczciwa połóweczka - co prawda wystarczyłoby około 200ml, ale oczywiście reszta się przyda :)

Dlaczego denaturat ? Najpierw teoria.


Definicja: handlowa nazwa alkoholu etylowego (zwykle ok. 92%) skażonego substancjami mającymi uniemożliwić jego spożycie. Otrzymywany jest poprzez dodanie do spirytusu surowego substancji skażającej, nadającej mu na przykład odrażający smak, zapach lub właściwości wymiotne oraz często intensywnego barwnika (np. czerwonego, fioletowego). Dzięki temu denaturat może być traktowany jako środek gospodarczy i sprzedawany znacznie taniej od spożywczych wyrobów spirytusowych (objętych akcyzą).
Działanie w motoryzacji: czyszczenie, odtłuszczanie, wiąże wodę.


Ze względu na to ostatnie działanie musiał zostać użyty - jak już wszystko będzie pewne, dopiero wtedy dodam uszlachetniacza do paliwa.


Przed skręceniem motocykla po poprzednich wojach odpaliłem go raz jeszcze by sprawdzić czy elegancko działa na jałowym biegu.
Po około 10 minutach rozgrzewania wyszło na to, że powinno już być OK.
Śrubki przesmarowane pastą z miedzią poszły w obroty - Gix skręcony, dolano dwuseteczke denatu, zatrząsłem odpowiednio motocyklem, aby wymieszać to co na dnie i odpaliłem, włączyłem na ssanie żeby poszło szybciej.

Podusił sie troszkę, popalił na biało, na czarno zgasł ze 3 razy i  SUKCES ?
Mam nadzieje, że nie stanie kolejnym razem gdzieś na skrzyżowaniu.
Jutro około 10-11stej mam zamiar skoczyć po pełny bak paliwa i przejarać syf z gaźnika na trasie ul. Metalowej - strefa przemysłowa między Bridgeston a Cargotec.

Sam sobie życzę powodzenia :)

12 kwietnia 2013

Jak zachować się podczas zatrzymania przez policję



Art pobrany z scigacz.pl  może zniknąć więc wolałem mieć o u siebie - prosta, zwykła przydatna rzecz + komentarz ode mnie na samym dole.
______________

Kontrola policyjna to coś, czego z pewnością nie można zaliczyć do przyjemnych rzeczy, których chcemy doświadczać. Ten stresujący dla kierowców obowiązek policji od zawsze był, jest i będzie obecny w naszym życiu i trzeba to po prostu zaakceptować. Wszyscy wiemy jednak, że podczas kontroli policyjnej można zachować się prawidło i zupełnie odwrotnie. Co gorsze, z rozmów, opowieści i konsultacji z Policją wiemy, że kreatywność ludzka w dziedzinie głupoty podczas kontroli policyjnej nie zna granic. Jak zatem zachować się w sytuacji, kiedy zauważymy biało czerwony lizak?





Najlepsze, co możesz zrobić, to zatrzymać się
Obojętnie czy jedziesz samochodem, motocyklem, albo dzięki niewiarygodnemu splotowi okoliczności masz okazję przelecieć przez miasto śmigłowcem Gazelle, zatrzymaj się. Wszyscy, którzy uważają, że przyznanie się w pubie, że zatrzymało się do kontroli jest równoznaczne z przyjściem w t-shircie z napisem „Kocham Justina Biebera”, niech słuchają uważnie. Życie to nie Grand Theft Auto ani Need For Speed, a już z pewnością nie „Smokey and the Bandit”. Jasne, możesz zignorować lizak i polecieć dalej, ale gwarantuje ci, że w chwili, kiedy miniesz patrol, na radio pójdzie komenda i wszystkie radiowozy w okolicy i w okolicy, do której się kierujesz będą o tobie wiedziały. Przekonanie, że „nas ne dogonyat” jest bardzo błędne. Policja ma na wyposażeniu Ople Vectra 3,2 z turbiną (obecnie w niektórych rejonach wymieniane na Insignie), a za ich sterami najczęściej siadają osoby, które ogarniają i naprawdę są w stanie złapać motocyklistę na sporcie.

To banalne, ale... bądź miły
Studenci, ludzie zakładający firmy, płacący podatki, ubiegający się o wydanie jakichkolwiek zaświadczeń czy umawiający się na egzamin w WORD doskonale wiedzą, że będąc miłym można zdziałać więcej. Raz na jakiś czas zdarza się oficer Tackleberry, który najbardziej by chciał, aby kontrola policyjna zaczynała się od zastrzelenia kierowcy, ale nie uwierzylibyście, jak ściśle określone są reguły dotyczące zachowania policjanta. Osobiście w sytuacji zatrzymania do kontroli zmieniam się w połączenie Wisławy Szymborskiej, Bogusława Kaczyńskiego i Buddy. Żelazna zasada – bądź miły dla mnie, a ja będę miły dla ciebie. Jeśli zatrzymasz się do kontroli i na otwarcie rozmowy powiesz „Ja pierdole! Byście zajęli się łapaniem prawdziwych przestępców!”, to bądź pewien, że nie będzie przyjemnie. Policja nienawidzi chamów i idiotów, a mają z nimi do czynienia codziennie. Jeśli zostaniesz zatrzymany do kontroli, dobrym pomysłem będzie przypomnienie sobie podstawowych zasad dobrego wychowania, których uczyła nas mama.

Jeśli jechałeś w mieście 160 km/h to raczej się nie kłóć
Kulturalna dyskusja, oczywiście, zawsze jest na miejscu. I jeśli przeprowadzimy ją sensownie, grzecznie, nawet strategicznie, to możemy tylko na tym zyskać. Rzecz w tym, że w momencie kiedy wyprzedziłeś na wzniesieniu pas samochodów na podwójnej ciągłej, zakazie i mając 2 paczki na budziku, wykłócanie się „ale ja nie zrobiłem nic złego!” jest niemądre. Twierdząc tak automatycznie zakładasz, że policjantowi (video-rejestratorowi) musiało się coś przewidzieć i że nie uważasz go za osobę inteligentną.

Negocjacje i rozmowa
Można negocjować. I faktycznie, jeśli przedstawimy mądre argumenty, policjant może nałożyć na nas niższą wartość mandatu. Ale uwaga, istnieje coś takiego jak art. 41 Kodeksu Karnego, który mówi o pouczeniu. Mamy dla Was dobrą radę – jeśli zdarzyło wam się popełnić wykroczenie, okażcie skruchę, nie zgrywajcie komisarza Despero, grzecznie powiedzcie, że zdarzyło się to po raz pierwszy (super byłoby, jeśli okazałoby się to prawdą...), nie kwestionujcie niczego. Rosną wtedy szanse, że z miejsca odjedziecie z pouczeniem.

Rozluźnienie atmosfery
Może wyda się to dziwne, ale kiedy już zatrzyma cię policja, postaraj się nie być zestresowany, wręcz rozluźnij się, przyjmując kontrolę jako normalną część życia. Zdecydowanie warto (i powiedział nam to sam policjant) podjąć rozmowę, zagadać. Zażartuj, że V-Max w mieście pali ci 18 litrów, że myślisz nad kupnem czegoś mniejszego, że motocykle w korkach są nieporównywalnie lepsze od samochodów, powiedz jakie motocykle miałeś wcześniej etc. Ta technika niestety nie działa na egzaminatorów WORD i urzędników, którzy każdy przejaw „zaprzyjaźniania się” traktują jako bagnet w ego.

Ale jestem wściekły!
Ok, dostałeś mandat, straciłeś 20 min, spóźnisz się do dziewczyny. Policjant mówi „Proszę jeździć wolniej i uważać, do widzenia”. Funkcjonariusz wchodzi do radiowozu i przygotowuje się do jazdy, a ty pełen wściekłości i furii ruszasz z miejsca na gumie. Gratulacje, właśnie zgarnąłeś nagrodę Darwina. Najlepszy scenariusz – dostajesz kolejny mandat za stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym + prędkość. Najgorszy scenariusz – przejażdżkę kończysz na komisariacie, a twój sprzęt na parkingu policyjnym. Słyszałem historię o gościu, który w ramach wyrażenia swojej opinii o policji po zatrzymaniu i mandacie spalił przy radiowozie gumę.
O porady poprosiliśmy podinsp. Włodzimierza Mogiłę z Wydziału Ruchu Drogowego w Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, który zdradził nam kilka złotych zasad zachowania się podczas kontroli drogowej:

„Podstawową rzeczą, jaką powinien zrobić kierowca w czasie kontroli policyjnej jest stosowanie się do poleceń funkcjonariusza. Jeśli zatrzymany został motocykl, to jego kierowca powinien postawić pojazd na stopce, ściągnąć kask i przekazać funkcjonariuszowi dokumenty. Jeśli chodzi o samo podejście zatrzymanego do policji to sprawą absolutnie fundamentalną jest kulturalna postawa. Potraktujmy policjanta jak nowo poznaną osobę. Jeśli kogoś poznajemy po raz pierwszy, w restauracji, w pracy itd., to nie jesteśmy chamscy i nie wymądrzamy się, prawda? Zatrzymany kierowca powinien okazać skruchę podczas kontroli i zyskać akceptację policjanta. Jak najbardziej na miejscu jest obiektywna obrona. Jeśli kierowcy zdarzyło się pierwszy raz popełnić wykroczenie, niech o tym powie. Kwestionowanie, zwłaszcza nieuprzejme i niegrzeczne z pewnością nie zakończy się niczym dobrym. Negocjowanie wysokości mandatu jest możliwe, ale pamiętajmy, że można zakończyć zatrzymanie z mandatem obniżonym do dolnej wartości za dane wykroczenie, czyli jeśli za przekroczenie prędkości mandat wynosi od 400 do 500 zł, to jest możliwe otrzymanie mandatu w wysokości 400 zł. Oczywiście policjant ma prawo skorzystać z art. 41 Kodeksu Karnego i wystosować wobec zatrzymanego pouczenie, ale aby tak się stało, muszą być ku temu wyraźne powody. Ilość punktów karnych nie podlega żadnym zmianom. Pamiętajmy, że policjant to też człowiek. Jeśli będziemy go traktować jak człowieka, z pewnością będzie to zauważone i może jedynie pozytywnie wpłynąć na przebieg kontroli”.

W czasie przygotowywania tej publikacji rozmawialiśmy z policjantami i każdy z nich mówił w zasadzie to samo. Do kontroli drogowej trzeba podejść spokojnie. Policja nie wyrusza na patrol z myślą, że dziś dobrze byłoby komuś zepsuć dzień i zrujnować życie. Ci ludzie mają żony, dzieciaków, kumpli, szefów, teściów. Po służbie i odstawieniu klamki na komendzie wsiadają do prywatnej fury, wracają do domów i są ludźmi. Pamiętając o tym, zwłaszcza w tak intensywnym momencie życia, jakim jest kontrola możemy pozytywnie wpłynąć na jej przebieg i efekt.


_______________

KILKA SŁÓW OD SIEBIE : 
Z pierwszej ręki od znajomego policjanta chciałbym potwierdzić prawdziwość powyższego artykułu.
Argumenty są proste - policjant też człowiek nie ważne jak chamsko zaczyna się odzywać na początku, lub jak mu z oczu patrzy.
Faktem jest również to, że mają ciśnienie odgórne na wciskanie mandatów za byle gówno - nawet u nas w ZST ponieważ właśnie budują nową komendę :)
Jak pogadasz na luzaku, będzie miło - oni też mają zainteresowania...

LWG!



Cuda na złączke

Napraw ciąg dalszy...

Zabrałem ze sobą Andrzeja, żeby mi pomógł bo facet ma do tego łeb jak mało kto.
Odkręcono z baku co możliwe : pływak, kranik i wlew. Nalałem do środka chemii "break cleaner" firmy K2. Po godzinie wypłukałem rdze i pojechałem na myjnie. Pod ciśnieniem wypływały ze środka takie cuda o jakich nie marzyłem, a nawet nie chciałem ich widzieć. Jak trafiło się na gniazdo rdzy to serio można było się zdziwić - 10min płukania pod rożnymi kątami i powrót do garażu.

Andrzej zajął się kranikiem który rozkręcił, wyczyścił, sprawdził. Okazało się, że już ktoś przy tym majstrował, przy okazji wyłapał błąd popełniony przy poprzednim składaniu. Brawo.
Nasmarował, wyczyścił złożył.

PS pamiętam całą budowę cholerstwa więc jakby ktoś z Was potrzebował pomocy - śmiało pisać!


Wysuszyłem bak i zająłem się składaniem go w całość. Po tych czynnościach przyszedł czas na zalanie, założenie nowego filtra i nacieszenie się działającym moto...

Niestety, wszystkie czynności zrobiono poprawnie, dalej się dławi po rozgrzaniu i spaleniu tego co miał już ściągnięte swobodnie z filtra paliwa i przewodów.

Kombinacji mnóstwo, żadnego efektu - próby eliminacji podjęte.

Ściągnęliśmy bak ponownie, sprawdziliśmy kranik i przedmuchaliśmy - może jakiś syf w odpowietrzniku. Czysto - działa.

Założyliśmy wszystko raz jeszcze. Bak na moto i dodatkową rurką odciągaliśmy tłoczek ze środka zasysając powietrze natomiast z drugiego wężyka obserwowaliśmy na różnych pozycjach kranika czy leci paliwo do butelki. 
Może było go mało bo tylko 4 litry, pojechałem po więcej. 5L dolano. 
Sprawdzamy :
Leci - sprawa prosta, kranik działa. Przewody, sprawdzone. Podłączamy do filtra, podnoszę lekko bak, odpalam moto, dodaje gazu - sprawdzamy wszystkie 3 pozycje kranika, filtr się nie napełnia... CO JEST?!

Nie chce mi się wierzyć, że coś może być zatkane bo przecież wcześniej działał. Rurki podciśnienia jak zatykaliśmy na rozłożonym Gixie bez zbiornika to się dusił, czyli wszystko prawidłowo.

Andrzej wpadł na pomysł podłączenia na krotko, tzn złączka zamiast filtra. Jak powiedział, tak zrobił. Odpalił moto i działa...

Teraz  nie wiemy czy może być to spowodowane tym, że podciśnienie jest zbyt słabe żeby zassać z tak dużego filtra paliwo? Czy siatka jest zbyt gruba żeby przesączyć na tak lekki podciśnieniu paliwo? 

Zalecenie wstępne - przejechać z 5km blisko domu na "cudownej złączce" bez filtra i sprawdzić czy działa. Syf powinien zatrzymać się na zgrubnym filtrze w baku. Jeżeli po działa wtedy zakupimy nowy mniejszy filtr.

Czas operacyjny - 3,5h 




10 kwietnia 2013

Rozbieramy raz jeszcze

Tak jak opisywałem wcześniej, niezbędne czynności do w celu wyczyszczenia baku muszą zostać wykonane.
Nie miałem dziś za wiele czasu, więc rozkręciłem trochę moto i zlałem paliwo do butelek. Odkręciłem również pływak i kranik żeby grubszy syf wyleciał.
Dopiero jutro na ciśnieniową myjkę jadę wypłukać wszystko dokładnie. Zobaczymy co potem.





Walę w pysk!

Czas na zakup naklejki, na chwilę zostawiasz motocykl i już każdy zainteresowany...


Zasady nowego prawa jazdy kat. A czyli motocykl egzamin praktyczny 2013

Nowe zasady zdawania egzaminu prawa jazdy na kat. A.

Ci co już zdali mają spokój i szczęście, z drugiej strony będzie to przydatny egzamin - ale dlaczego nie ma taryfy ulgowej dla ludzi uczących się na starych motocyklach, ze starymi zasadami w szkołach które przez nowe zmiany nie prowadzą już działalności przyuczania jazdy na 2 kołach ?
Lewy szczęściarzu...

O co chodzi ?


Stary egzamin odbywał się na lekkiej Yamaha 250ccm, miał obowiązkowe: sprawdzenie kilku parametrów motocykla jak np. światła, płyny i sygnał dźwiękowy. Koleino przepchnięcie motocykla, 5x przejechanie „ósemki”, slalom wolny, ruszanie na wzniesieniu oraz hamowanie awaryjne… i na miasto!



Teraz?? Reguluje to nowe rozporządzenie Ministra Transportu, Budowniactwa i Gospodarki Morskiej z dnia 13 lipca 2012 r. nr 995. w sprawie egzaminowania osób ubiegających się o uprawnienia do kierowania pojazdami, szkolenia,
egzaminowania i uzyskiwania uprawnień przez egzaminatorów oraz wzorów dokumentów stosowanych w tych sprawach.

PDF na stronie.


Prawie jak poprzednio + dodatki. Oraz oczywiście dla pełnej kat. A nowy motocykl Kawasaki ER6 600ccm :)



Odznaczę specjalnie na czerwono :

Sprawdzenie kilku parametrów motocykla jak np. światła, płyny i sygnał dźwiękowy. Koleino przepchnięcie motocykla na linie, 5x przejechanie „niezwykłej ósemki. Brak już pełnej wymalowanej ósemki, po prostu zaznaczone są punkty odniesienia w których mam się zmieścić.
Slalom wolny, slalom szybki - dalej odstawione pachołki, a prędkość minimalna 30km/h.
Ominięcie przeszkody tzw. test łosia z lewej lub prawej strony. 
Start i meta wyposażona jest w bramki odczytu prędkości - prędkość taka to 50km/h na zakończeniu.
Podobno doświadczeni motocykliście mieli z tym problem aby rozwinąć prędkość na 20m z ominięciem.
Ruszanie na wzniesieniu, hamowanie w miejscu wyznaczonym, oraz hamowanie awaryjne… i najlepsze tzw.: wprowadzenie do garażu :) - dlaczego
Aby osoby o wątłej budowie które nie są w stanie utrzymać motocykla nie stwarzały jakiegokolwiek zagrożenia.



 

Poniższe wymiary nowości poniżej.