15 kwietnia 2013

Błagam, napraw mnie !

Jak stacje meteorologiczne przepowiedziały, tak się stało. 16-18 stopni i słońce od samego rana. Od godziny 9 w niedziele już siedziałem jak na szpilkach.
Szybkie śniadanie, wskoczyłem w tekstyl, spakowałem się i poszedłem do garażu.

Pierwsze co już mnie zawiodło, po wejściu do jaskini -> nie odpala... Kilka prób samodzielnych i dalej nic. Kilka dodatkowych kombinacji, cisza. CHOLERA!
Fatum? czy też ostrzeżenie, że nie warto jeszcze zaczynać sezonu, chociażby bez prawka... 


Usiadłem na oponach od starej Sieny i zacząłem słać smsy o pomoc. Na prośbę przyjechał do mnie Lewy swoim SV. Próbowaliśmy odpalić Gixa na pych, nie udało się. W końcu odkręciłem korek wlewu oleju a tam... śmierdzi benzyną - historia się powtarza. Tutaj jednak kranik od strony baku nie zawiódł, teraz wychodzi na to, że kupiłem bubla? Za wcześnie pochwaliłem sprzedawce jeżeli o tym wiedział ?

Czuje ewidentnie gaźnik będzie do roboty, lub w najgorszym wypadku silnik. Wg opinii forumowiczów i internetowych znawców, zaworki iglicowe do wymiany i czyszczenie gaźnika + uszczelka. Mam nadziej, że uda się to zrobić bez problemowo, mniejszym kosztem niż zakup następnego moto. Ciekawe jaki faktycznie koszt i czas oczekiwania. Po oględzinach.
Zrobiło mi się strasznie przykro, słysząc jak Lewy odjeżdża na swoim sprzęcie z pod garażu, a ja oprócz niego słyszę pomieszane odgłosy miasta wraz z buczącymi tłumikami jednośladów.

Załamany, zgrzany, spocony i wkurwiony jak stado głodnych morsów musiałem wrócić do domu z całym osprzętem. No ale nie będę się fochował dzień cały. Dogadałem się z Monią i doszliśmy do wniosku jedynego który mógł nasunąć się w pierwszy taki słoneczny dzień.
Czas rozpocząć sezon na grilla - dogadaliśmy się z ekipą i pojechaliśmy na Pyrzyckie. Cały dzień leniuchowania i śmiechów z sytuacji Gixa - co poradzić? i tak musi stać w garażu, tęsknie.

W radiu leci piosenka, Lewy szyderczo uśmiecha się, patrzy na mnie i śpiewa : "Błagam! Napraw mnie".

Pocisnęliśmy sobie wzajemnie kilka drapieżnie śmiesznych tekstów :)

W trakcie nasłoneczniania się zapobiegawczo przedzwoniłem do Andrzeja z zapytaniem czy mógłby się podjąć naprawy usterki. Ja niestety jeszcze się nie znam na tyle, żeby rozkręcać gaźnik. Przede wszystkim ostatni który widziałem rozłożony to od malucha lub żuka w szkole średniej.Tyle, że i z tego nic nie wyszło, po rozłożeniu i złożeniu nie działał jak powinien :D

Czekam na odpowiedź. Jeżeli Endriu nie da rady, to zostają mi jeszcze 2 alternatywy - MotoFan na owocowej, lub pożyczenie od kolegi Adiego auta dostawczego z podjazdem i mechanik w Witkowie. Poczekamy zobaczymy. Dopytam jeszcze inżynierów u mnie w pracy.

Po całej schadzce późnym wieczorem usłyszałem o wypadku młodego motocyklisty na trasie do Gryfina. Uderzył w drzewo. Podobno nie jechał szybko, ale wyleciał na zakręcie. Może jakiś piach na drodze po zimie? Włos się jeży na plecach i nie jest to ciekawa informacja... bo suplementem do całości okazało się, że jest to chłopak z mojej linii produkcyjnej, którego kojaże. Pełne wyrazy współczucia.

Dziś w pracy konsternacja, trochę szmeru, trochę plotek, ściągnięte zdjęcie z tablicy osób pracujących - przykro.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz