25 sierpnia 2013
Airport again...
Wymyty, wychuchany czekał
na kolejne wybryki - i doczekał się. Parę dni temu ponownie odwiedziłem lotnisko tym
razem z Żyłką. Polataliśmy ile polatać mogliśmy. Ciągle szybka prosta i
kilka szybkich zwrotów + ósemki. O staniu na kole mogę zapomnieć przy
tej masie maszyny więc tą naukę od razu sobie odpuszczam. Patrząc na nawierzchnie czasem ogarniał mnie lęk. Piach, kamyki, żwir i łączenia płyt na prostym odcinku problemu wielkiego nie robią - chociaż najwięcej wypadków na zwykłej prostej. Przy zakrętach jednak można było odczuć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz