18 czerwca 2013

Trasa i opinia prywatna akcesoriów

W dniu wczorajszym udaliśmy się z Lewym na najdłuższą wspólna trasę 260km.
Z rodzimego miasta wprost do Kołobrzegu i z powrotem.
Co prawda był to najkrótszy chyba pobyt mojego życia nad morzem ... ale nie o to tu chodziło. Wyjazd przed 17stą, aby później nie wracać po ciemku. 2 dni wcześniej wracaliśmy ze Szczecina i nie wiele brakowało aby zaraz po zmroku Lewy nadział sarnę na kierownice.

Wracając do meritum.
Droga do Nowogardu raczej 5/10. Dziury, koleiny, asfalt naprawiany milion razy, do tego zakręty tragicznej jakości, słabo wyprofilowane i wioski z dodatkami fotoradarów co 5km.
Radary nie przeszkadzają, ale z drugiej strony multum aut blokujących drogę jest męczące. Zaznaczyć chciałbym, iż temperatura na zewnątrz była około 30stopni i przy zwalnianiu na trasie wrzałem w środku skórzanego kokonu.

Za Nowogardem po wjeździe na drogę 6/E28 to była już formalność. Trasa ciągła, miła i przyjemna. Oceniam 8/10.

Na miejscu krótki spacer. Pogaduchy i obczajka, chociaż nie specjalnie było na co patrzeć. Kołobrzeg to raczej miasto sanatoriów   +60.
Fajeczka tu i ówdzie. Drobny prezent dla żony i powrót po około 40 minutach pobytu.

Na miejscu w ZST byłem już tak stargany drogą i czasem, że marzyłem o łóżku.

Doszliśmy do wniosku, że jak na razie trasa do Wrocka i to na 2-3 razy to obecnie max. Trasę w góry musimy dobrze przemyśleć i rozplanować, bo powinna to być przyjemność a nie katorga... No... i trzeba do tego trochę dorosnąć. :)

Osobiście mimo wszystko polecam. 

PS jak zwykle olaliśmy zdjęcia i zapomnieliśmy o aparacie. Uwiecznimy następny wypad.






Sumarycznie jednak chciałem dodać opinię ciuchów i akcesoriów. 

Na pierwszy ogień idzie plecak firmy OXFORD spełnia swoją rolę w 100%. Pozycja pierwotna ma tylko 28L. Jest opcja rozpięcia zamka i podniesienia komory co pomaga o zwiększenie jej do 42L spokojnie wystarcza na podstawowe rzeczy takie jak np.: zestaw naprawczy koła, portfel, 2x woda 1L, klucze telefon i inne pierdółki. Nawet podczas przejazdów z żoną bez powiększania do 42L można tam wrzucić dużo więcej. 
Fajną możliwością jest wymiana wkładek umożliwiających utrzymanie kolorystyki pojazdu i samego siebie.
Plecak wyposażony jest w 6 mocnych magnesów i nawet gdybym nie przyczepiał paska do główki ramy to na pewno samoczynnie nie odpadnie.

Kask LS2 FF350 glossy w którym pierwotnie jeździłem nie sprawdził się. Parował, brak blendy, był głośny, przewiewny. Użyłem go tylko 3 razy - nie spodobał się. Może gdyby model był dużo wyższy był by lepszy. Ten kask Shark s900c w którym jeżdżę teraz jest o niebo lepszy chociaż i tak brakuję mu trochę do doskonałości. Szyba nie paruje w ogóle, wyposażony w blendę i możliwość pompowania policzków. Minusem jednak jest montaż wywietrzników jako dodatkowych elementów gdzie podczas przypadkowego upadku kasku jeden odpadł bo ułamał się plastikowy wlot... słabo.
Z minusów zostają jeszcze 2 rzeczy, jest świszczący,ale na pewno dużo mniej niż poprzedni oraz szybko ugniata się wyściółka. Latam może pół sezonu a już bez kominiarki zrobił się luźny - tutaj właśnie pomocą jest pompowanie miejsc policzkowych. 


Buty SIDI B2 to buty dla ludzi o niezbyt szerokiej stopie i nie wysokim podbiciu. W sumie wygodne, nie przepuszczają wody i powietrza. Po dłuższym czasie jazdy lekko uwierają w piętach i łydkach - miejsce gdzie są zamki. Nie mają regulacji łydki jak w modelu Vertebra. Ogólnie 7/10. 
Kto ma ten wie - skrzypią podczas chodzenia, nie ważne czy są zapięte, czy nie. Czy spodnie są w środku czy nie - taka ich uroda.

Kombinezon Arlen Ness - tu nie wiele mogę napisać. Ze względu na kolorystykę (biały,czerwony, czarny + złote wstawki) brudzi się przy każdej możliwej okazji. Czyszczenie czeka mnie zawsze po każdym wyjściu. Nowy nie był wygodny, po kilku pierwszy razach elegancko się rozciągnął i ułożył. Dopasowany idealnie. Minusem jest to, że pod spód jednak nie wsadzę już żółwia, a oni sami nie pomyśleli o protektorze pleców - trzeba było dokupić. Przy temperaturach poniżej 15 stopni już w nim raczej nie pojeżdżę, wieje i chłodzi na łączeniach, wyjątkiem w tym wypadku jest moment dobrania do tego pełnej bielizny termoaktywnej. U mnie oraz żony sprawdza się idealnie ta zwykła z Lidla.

W tekstylu dużo nie jeździłem bo nikt nie jest mi w stanie zamontować odpowiednio zamka do kurtki. Ciężko jest to spasować. W sobotę jadę do kolejnej magicznej krawcowej. Mam nadzieje, że ta nie powie mi nic w stylu... "ale ktoś spieprzył, nie poprawiam po innych".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz