9 maja 2013

Pierwszy raz nowy plac

Jak już wspominałem mimo wszystko wykupiłem kilka godzin przed nowym egzaminem. Lepsze to niż próbować nie wiadomo ile razy, cholera człowieka bierze.

Dopiero wróciłem i mogę z pewnością stwierdzić -> trudno będzie to zdać.
Nie żartuje, naprawdę myślałem, że jeżdżąc bez prawka w te i we wte. Próbując samemu slalomy i omijania coś da. A tu co? NI CHU JA, nic z tego nie będzie.

16:20 Przyjechałem na jedyny przystosowany plac w ZST który pozwoli przygotować mi się do obecnego cudownego egzaminu na kategorie A. Brzydki, trochę piachu, nie równa powierzchnia, kamienie, patyczki i jakiś żółty nalot po kwitnięciu drzew. Wszystko po taniości. Ale Pawle, nie zrażaj się.

Ubrałem kurtkę, obejrzałem nową Kawe. Ładna, żółciutka, krótka - nie wygląda jakby miała 202kg.


Przyszedł instruktor.

Punkt 16:30 zaczęliśmy. Wytłumaczył mi wszystkie elementy. Nie będę się powtarzał, opisywałem kilka postów temu.

Sprawdzenie 2 elementów i wyprowadzanie motocykla na 3razy. Banał. Gdy to mój Gix waży 230kg i muszę go wyszarpywać siłą z pod ściany. Wsiadam na moto, lusterka, odpalam, bieg, głowa: prawo i lewo. START

Lece ósemeczki, jest zdecydowanie łatwiej niż poprzednio, udaje się za każdym razem, chociaż ciężko wyczuć gaz i sprzęgło. Motocykl nie rozgrzany, polatałem troszkę. Zszedł do 1300 obrotów.

16:45 zaczynamy pierwsze potknięcia.
Wolny slalom, niby łatwy niby trudny, jazda na pół sprzęgle 5 bramek nie ustawionych w jednej linii. Co chwilę przesuwam się za mocno, wyginam zbyt daleko i upadam na którąś ze stron. Przejechałem 15 raz i nic... żesz kurwa no!
Przeciwskręty miałem opanowane... chyba.


Myślałem, że puszcze mu gaz i naprowadzę na drzewo. 
Gorąco, pot cieknie po czole... 
Uspokój się, słono za to płacisz. To twoja szansa na najlepszy poniedziałek w Twoim życiu gdy zdasz ten pieprzony egzam i pomachasz z oddali do WORD.

17:10 Wyluzowałem, ochłonąłem, ręce odpoczęły i udało się.
Zaczynałem robić to coraz lepiej wjazd w bramkę, puszczałem sprzęgło, naciskałem znów. Na wylocie z kolejnej to samo. Gdy tylko kierownica minęła bramkę giąłem się w pół, kładłem maksymalnie i odpowiednio do tej prędkości (9-10km/h) Chyba dobrze, obracam się, żeby ktoś mi podpowiedział... nikogo nie ma. Bo co? Mój instruktor siedzi w kanciapie i chyba coś żre... 

Nie ważne, pojeździłem 20 min, udawało się coraz lepiej, ale czuje, że będę musiał ogarnąć jeszcze trochę czasu na tym elemencie.

Została godzina, czas na test łosia oraz szybki slalom. Mam nadzieje, że będzie to łatwizna.

17:30 znalazłem się na drugim placu. Instruktor wsiadł na Kawę, pokazał o co chodzi i wytłumaczył.


Zacząłem od ominięcia łosia.
Totalny banał, chodzi o to aby wjechać 50km/h na dwójce w bramkę, później można odpuścić gaz i spokojnie ominąć pachołki.
Praktycznie jak dobrze się wjedzie w ogóle nie trzeba robić manewru, zwykły przejazd prosto.
Tyle że raz z lewej, raz z prawej strony.

17:45 zostało tylko 3/4godziny, trzeba to dobrze wykorzystać. Skoro balans ciałem idzie coraz lepiej to chyba szybki slalom to będzie łatwizna.

A takiego wała!

Średnia prędkość to 30km/h. Bramka, 3 słupki i bramka. Na wjeździe i wyjeździe znajduje się czytnik czasu. muszę się zmieścić poniżej 3:36 sekundy... nie wierzyłem.
Instruktor zrobił 3:35. To fajnie, dopóki ja nie zacząłem robić. Problem był taki że na ponad 30 prób zmieściłem się w czasie tylko 3 razy, 2 razy zdmuchnąłem pachołki i 2 razy przeleciałem prawie po prostej zza dużą prędkością... 
Przykład odpowiedni 38km/h wjazd leciutko puścić gaz, lecieć dalej, mijać pachołki, a przed wjazdem w ostatnią bramkę pociągnąć mocno gaz.

Dżizas... kto to wymyślał. Przecież to nie eliminacje na rajd tylko pieprzony test na prawko. Z jednej strony jestem zadowolony, że ćwiczę technikę jazdy... ale czemu tak drogo?

OK czas skończony, 2h wyjeżdżone. Oddałem moto, klucze i wróciłem do auta. Zgrzany i zdziwiony. Ochłonąłem i do domu. Czas na analizę oraz to co zrobiłem źle. Gdzie zrobiłem błąd + co można jeszcze poprawić.

Jutro o 19stej kolejna godzinka. Sprawdzę czy analiza nie poszła na marne.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz