Jak to zwykle bywa, czas się wszystkim pochwalić.
Codzienne wieczorne spotkanie z czwórką przyjaciół przy piwie na naszej mecie.
Pierwszy syk, spada kapsel, później ktoś bije alarm na faje, wychodzimy na balkon i rzucam temat, że zapisuję się prawko kat. A.
Pierwsze wymiany spojrzeń, niedowierzanie, zdziwienie i wiele innych uczuć miesza się z widmem papierosa.
Długo
nie czekając usłyszałem od jednego z Michałów, że on też chyba się
zapisze.
Argument ? "Razem raźniej".
Ubolewam bardzo, że drugi Michał nie mógł
wystartować z nami. W końcu zawsze i codziennie robimy wszystko razem, ale w obecnych czasach gospodarka nie zawsze jest przychylna do pomocy realizowania życiowych planów - mimo wszystko trzymam mocno łamiąc kciuki za Twojego quada!
"Spęd rodzinny" się skończył. Wszyscy poszli. Czas spać.
W kolejnym czasie oprócz "rodziny" uświadomiłem jeszcze rodzine.
Mama zbyt dużo nie wypowiedziała się w temacie, pokiwała z niepokojem głową i poprosiła mnie, żebym nie odchodził szybciej niż Ona bo to nie naturalne :) kochana mama.
Tata, jak to tata - wykład kilku dniowy, jak to jest, o co chodzi, że tyle wypadków, że wariaci...
Z cierpliwością wysłuchiwałem wszystkich porad, docinek, argumentów za i przeciw.
JEDNAK:Stało się, decyzja podjęta, nie ma innego wyjścia -> czas załatwiać papierzyska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz