Tak też, zrobiłem, 40min na placu, później ze Stargardu na Szczecin.
O 17stej nie było jeszcze tak zimno. Ubrany byłem totalnie na cebule, ale w momencie gdy wracałem około 22 do domu temperatura spadła blisko zera.
Zamarzałem, ale prułem do domu ponad 90km/h żeby tylko dojechać.
Szybkę miałem na pół uchyloną by móc coś widzieć, bo non stop parowała...
Zimne powietrze wdzierało się do środka i płynąc po policzkach i oczach wręcz parzyło!
Skostniały mi dłonie i całe nogi. Jak schodziłem z motocykla to ręce musiałem dosłownie odczepić od kierownicy. Natomiast one zostały zgięte w pozycji, jakbym trzymał kierownice. Nogi również zostały lekko ugięte. Wyglądałem jak dzwonnik z Notre Dame.
Wchodziłem po klatce jak gremlin z przykurczem.
Wejście do domu, wanna gorącej wody, ciepła herbata i spać.
EFEKT : zapalenie zatok i krtani -> tydzień zwolnienia + 3 tygodnie antybiotyków...
Nauka nie poszła w las, ale zdrowie dostało po dupie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz